-Lea! Wstawaj! Śniadanie!- obudził mnie głos mamy dobiegający z kuchni.
Wstałam z uśmiechem na twarzy i zeszłam na dół.
-Dzień dobry.- powiedziałam przeciągając się i siadając do stołu.
-Dzień dobry kochanie i smacznego- mama podstawiła mi pod nos naleśniki i gorące kakao.
Dzień zapowiada się wspaniale. Do pomieszczenia przez okno wpadają promienie słońca.
Zajadając się pysznymi naleśnikami jak zwykle słuchałyśmy radia. Leciała jakaś dziwna piosenka, pierwszy raz ją słyszałam, refren zaczynał się chyba od słów :"Baby You light up my world like nobody else". Nie mam pojęcia kto ją śpiewa. Ale nie powiem, wpada w ucho.
Po śniadaniu posprzątałam po sobie i wróciłam do swojego pokoju. Założyłam koszulkę i szorty . Nałożyłam lekki makijaż, rozpuściłam włosy i byłam gotowa na spotkanie z Julitą. Mam nadzieję że mnie zrozumie i kiedyś przyjedzie do mnie do Londynu.
Miałyśmy spotkać się w Starbucks. Usiadłam przy stoliku i cierpliwie czekałam na nią. Po 15 minutach postanowiłam wysłać jej SMS:
Czekam w Starbucks, przyjdź jak najszybciej. Musimy pogadać. x Lea.
Po 5 minutach w końcu się zjawiła.
-Sorry za spóźnienie. Korki. - tłumaczyła się cała zdyszana. - To o czym chciałaś gadać ?- po chwili dodała.
-Bo wiesz.. Pamiętasz że zawsze chciałam wrócić do Londynu...-zaczęłam. Nie wiedziałam jak mam jej to powiedzieć. Bałam się jej reakcji. - Jutro to marzenie się spełni. - dodałam nieśmiało.
-Co ? - wyraźnie posmutniała. - Ale mam nadzieję że będziesz do mnie codziennie dzwonić.
-Nawet dwa razy dziennie.- powiedziałam i przytuliłam się do niej.
Cały dzień łaziłyśmy po mieście, gadałyśmy i wygłupiałyśmy się zresztą jak zawsze. Ostatni dzień w Polsce, zaliczam do naprawdę udanych.
Musiałam już wracać do domu, wskazywała na to późna pora i liczne telefony od mojej mamy.
-Będę za Tobą tęsknić.- rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam płakać jak dziecko.
-Ja za Tobą też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - W końcu obie zaczęłyśmy płakać.
Ciężko mi było się z nią rozstać. Tylko ona potrafiła mnie zrozumieć i znosiła moje głupie i chore pomysły.
***
-Dobra, idź już spać. Jutro czeka Cię męczący dzień.- oznajmiła mama wskazując mój pokój.
Wzięłam długą i gorącą kąpiel. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam jak będzie wyglądało teraz moje życie. Czy znajdę nowych znajomych? Czy ponownie zaprzyjaźnię się z Louisem? Czy on mnie w ogóle pamięta? A co jeśli nie będę umiała z nim rozmawiać ? Nie ukrywam tego że trochę się boję.
O 4 rano obudził mnie budzik. Kto normalny wstaje o tak wczesnej porze? Założyłam wcześniej naszykowane przez siebie rzeczy, związałam włosy w niechlujnego koka i zeszłam na dół ciągnąc za sobą walizki. Napiłam się herbaty i razem z mamą udałyśmy się na lotnisko. Czekając na odprawę mama opowiedziała mi trochę o Louisie, jak bardzo byliśmy zżyci i jak bardzo oboje płakaliśmy gdy przenosiłam się do Polski.
W końcu mogłyśmy zając swoje miejsca w samolocie. Czekając na start samolotu zastanawiałam się dlaczego nie utrzymywałam z nim żadnych kontaktów.
Kocham too .;D Rozdział genialny. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Zakochałam się w tym opowiadaniu ! Jesteś mega ! Czekam na nexta .. ; )
OdpowiedzUsuńSuper !!! Bardzo mi się podoba .! Napewno będę czytać . Ciekawe czy oni się pamiętają ?? Czekam na następny rozdział . Wbijaj do mnie i zostaw komencika :
OdpowiedzUsuńhttp://my-world-one-direction.blogspot.com/
Mam pewne podejrzenia ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.! ;D Czekam na nexta.!;D
OdpowiedzUsuńzajebiste, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńA no właśnie ... dlaczego nie utrzymywała z nim żadnych kontaktów ??
OdpowiedzUsuńCzekam NN ;p
Zapraszam do siebie
http://n-i-e-n-o-r-m-a-l-n-i.blogspot.com/
Boski rozdział ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, szkoda, że nie rozpisałaś się bardziej w sprawie przekazania tej informacji Julicie, tzn. sądzę, że powinna bardziej zdziwić się na wieść o tym, że jej przyjaciółka wyjeżdża. Ale to tylko i wyłącznie moja sugestia :) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam, Ania. <3
OdpowiedzUsuń