wtorek, 19 czerwca 2012

Rodział 8.

Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do mojego pokoju. Myślałam, że to znowu Lou chce mnie  obudzić, więc nie robiłam sobie nic z tego i chciałam dalej spać.
-Sto lat! - usłyszałam krzyk i gwałtownie zerwałam się z łóżka, lądując na podłodze.
- Wszystkiego najlepszego, niezdaro.- zaśmiał się Lou i wyciągnął w moją stronę rękę by pomóc mi wstać.
-Debil.- zaśmiałam się gdy się podniosłam.
-No kochanie, pomyśl życzenie.- powiedziała mama trzymając w rękach  tort.
Zamknęłam oczy, pomyślałam wyjątkowe życzenie i zdmuchnęłam co do jednej świeczki. Wszyscy zaczęli mi bić brawo, na co ja się szeroko uśmiechnęłam.
Podszedł do mnie Louis i mocno mnie przytulił.
-Wszystkiego najlepszego mała.
-Nie jestem już wcale taka mała- zaśmiałam się odwzajemniając jego uścisk.
Louis wyjął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko i wręczył mi je. Otworzyłam je i ujrzałam śliczną, srebrną bransoletkę z zawieszką w kształcie serca, na której był napis: " L+L=BFF".
-Ooo. Louis!- uściskałam go jeszcze raz. - Dziękuję, jest piękna. - chwilę później bransoletka znalazła się na moim nadgarstku. Wyglądała cudownie. Nie mogłam się na nią napatrzeć.
-A to od nas- Niall i Liam wręczyli mi dość spore pudełko zapakowane w kolorowy, ozdobny papier, które szybko otworzyłam. W środku znajdował się biały tablet Apple. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo uprzedził mnie Niall :
-Mam nadzieję że Ci się podoba. Może Ci się przydać skoro twój laptop został "uszkodzony"
-Niall! Zamknij się!- starał się uciszyć go Liam.
-Co? Jak to mój laptop został uszkodzony?!- podniosłam głos.- Co z nim zrobiliście?
-Za dużo mówisz. Obeszłoby się bez tego.- Liam skierował słowa do Niall'a.- No bo wiesz.. Ymmm.. Taki mały wypadek.. Spadł na podłogę... -jąkał się a ja powoli zbliżałam się w jego stronę. Gdy to zauważył zaczął się cofać do tyłu. -To wina Niall'a... Nie złość się, masz dziś urodziny.. Wszystkiego najlepszego.. Wiesz, że Cię kocham...? Aaaaa!- zaczęłam go gonić po całym pokoju.
-To Niall!- krzyczał cały czas.
W końcu dogoniłam go i mocno przytuliłam. Wyraz jego twarzy był bezcenny.
-Żyje !- uśmiechnął się i przytulił mnie.-Przepraszamy.- dodał.
-Nic się nie stało- zaśmiałam się.- Dziękuję.
Ludzie w pokoju pewnie mieli niezły ubaw. Musiało to wyglądać komicznie.
-No to teraz moja kolej- odezwał się Harry i podszedł do mnie bliżej. Wręczył mi granatowe pudełeczko, w którym znajdował się naszyjnik.
-Jest śliczny.- Uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka a on pocałował mnie w policzek.- Dziękuję- dodałam.
-Zostałem jeszcze ja. - odezwał się Zayn.- A więc, ja będę oryginalny i prezent dam Ci dopiero na imprezie.-uśmiechnął się.
-Jakiej imprezie? -zapytałam mrużąc oczy.
-Z okazji twoich urodzin. Wszystkiego najlepszego.- przytulił mnie. - Wpadniemy po Ciebie o 8.


To będą najlepsze urodziny w moim życiu. Z tymi ludźmi, nie mogłam sobie wymarzyć lepszych.
-Lea !- zawołała mnie moja rodzicielka. Szybko zeszłam na dół.
-Tak?
-Mamy dla Ciebie prezent.- powiedziała dając ojcu znak kiwając głową. Wtedy on wyjął z kieszeni kluczyki i wręczył mi je.
-Ale.. Ale.. Co ?- zaczęłam się jąkać.
-No wyjdź w końcu  przed dom.  - uśmiechnęła się mama.
Szybko wybiegłam i ujrzałam samochód.-Mini Cooper- powiedziałam pod nosem.
-Dziękuję.- zaczęłam skakać z radości. W końcu mam swój własny samochód.
-Uuu.. szalejesz.- usłyszałam głos Louisa. Stał na swoim balkonie.- Tylko nikogo nie pozabijaj.- zaśmiał się.

Do imprezy zostały cztery godziny. Niby dużo czasu, ale z moim zapłonem to nigdy nic nie wiadomo.
Wzięłam długą i gorącą kąpiel. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam makijaż i założyłam wcześniej wybraną sukienkę . "To będzie najlepszy wieczór w moim życiu" powtarzałam sobie w myślach.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była już 8. Zeszłam na dół i ujrzałam piątkę chłopaków. Louis otworzył buzię żeby coś z komentować.
-Nic nie mów.- nie dałam mu dojść do słowa.
-Chciałem powiedzieć że bardzo ładnie wyglądasz.- uśmiechnął się uroczo.
-Aaa.. No to mów.- zaśmiałam się.
-Bardzo ładnie wyglądasz.- powtórzył.
-Tylko uważaj na siebie. Nie upij się za bardzo.- krzyknęła mama gdy już wychodziliśmy z domu.
Weszliśmy do czarnej limuzyny i ruszyliśmy.. Właściwie to nawet nie wiem gdzie.. 


_________________________________________
I jest w końcu kolejny rozdział :). Jeszcze raz przepraszam że tak rzadko dodaje te rozdziały, ale każdy wie jak to jest pod koniec roku szkolnego ;)
Mam nadzieję że rozdział się spodoba ;D



piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 7.

Męczyłam się z trzecim kawałkiem pizzy. Myślałam że jak zjem jeszcze kawałem to eksploduję. Patrząc na to co Louis wyprawia stwierdziłam że też już ma dość jedzenia. Trzymał w ręku ostatni kawałem, i podtrzymywał go drugą ręką
-Dasz radę, jeszcze trochę- mówił sam do siebie i próbował wsadzić do ust kawałek.
-Nie zmuszaj się.- powiedziałam cała rozbawiona.
-Muszę.. Dam radę... Chcę pokonać Nialla... Zjem ten ostatni kawałek..-zaczęły mu się zabawnie trząść ręce.
-Nie dam rady.- położył się na podłodze i złapał się za brzuch.- Jesteś niepokonanym mistrzem w jedzeniu pizzy.- skierował słowa do Nialla.
-Wiem.- na twarzy blondyna pojawił się uśmiech zwycięscy.

Było już późno, chłopaki zbierali się do domu.
-Harry, zaczekaj.- zawołałam i pobiegłam szybko do swojego pokoju, złapałam bluzę i zbiegłam z powrotem, kopiąc jakieś rzeczy na podłodze.
-Twoja bluza.- wręczyłam mu ją.
-A myślałem że będziecie się całować.-zawołał Liam z zawadiackim uśmiechem.
-Chyba śnisz.- Wyrwało się Zaynowi.
-Sugerujesz coś?- poruszył zabawnie brwiami Louis.
-Mogę się założyć że ja ją pierwszy pocałuję.- spojrzał na Harrego.
-Dobra, zakład?- powiedział Harry i zaczął się przepychać na zmianę z Zaynem w moją stronę.
-Ejj!-krzyknęłam- Nie mam zamiaru się z nikim całować, jasne? Darujcie sobie te głupie zakłady.
-I tak byłbym pierwszy.- zaśmiał się Zayn.

Poszłam do łazienki, wzięłam długi i gorący prysznic. Tak, tego mi brakowało po ciężkim dniu spędzonym z tymi wariatami. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i zakryłam się kołdrą. Cieszę się że moje stosunki z Louisem nie zmieniły się, chodź nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez tyle lat. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego przyjaciela.

***
-Wstawaj! Wstawaj! Wstawaj! Wstawaj!- ktoś zaczął krzyczeć i skakać na moim łóżku. Kto to mógł być? Hmmm.. Oczywiście że Louis.
- Nieeeeee! Zostaw mnie. Chcę spać!- zakryłam się kołdrą. Poczułam jakiś ciężar na sobie.
-Louis, złaź ze mnie!- krzyknęłam.
-Nie!
-Sam tego chciałeś.- zrzuciłam go z łóżka i chłopak wylądował na podłodze. Ponownie zakryłam się kołdrą w nadziei że jeszcze zasnę.
-Wstawaj!- zaczął głośno krzyczeć Lou.
-Już nie śpię!- wykrzyczałam równie głośno.
Mój żywy budzić był wyraźnie rozbawiony faktem że nie da mi się wyspać.
Wyjęłam z szafy pierwsze lepsze ubrania   i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i wróciłam do pokoju.
-Co chciałeś? - zapytałam  rzucając się na łóżko.
-Nic.-zaśmiał się.
Podniosłam głowę i skarciłam go wzrokiem.

-Mogę zadać Ci głupie pytanie? - wyrwał się nagle.
-Ty zawsze zadajesz głupie pytania.- zaśmiałam się.
-Oj wiem, ale nie o to chodzi.- machnął ręką.
-Wal śmiało.
-Jeśli miałabyś wybrać po między Harrym a Zaynem, którego byś wybrała?- spytał poważnym głosem.
-Noo, to rzeczywiście głupie pytanie.- zaczęłam się głośno śmiać. Widząc powagę na twarzy Louisa, opanowałam się.- Ty tak na serio pytasz?
Pokiwał twierdząco głową.
-Hmm. Dobra. Ciężko jest to określić. Nie znam ich dobrze. Chyba nie wybrałabym żadnego.- zaczęłam.
-Dlaczego?
-Uważam że są przystojni i w ogóle, ale chyba nie zniosłabym obelg ze strony ich stukniętych fanek.
-Po prostu nie są tak przystojni jak ja.- zaśmiał się i poprawił swoje włosy.

***
 Chłopaki nadal mają rozkmine na temat tego, który by mnie pierwszy pocałował. Co im odbiło? Niall uważa że gdyby doszło do zakładu, bez dwóch zdań wygrałby Zayn, natomiast Liam twierdzi że to Harry był by pierwszy.
-Nie macie u niej szans. Nie ta liga.-zaśmiał się Louis.
  Towarzystwo chłopaków jak najbardziej mi odpowiada, jednak brakuje mi Julity, bo w końcu nie ma to jak pogadać z dziewczyną. Są telefony, portale społecznościowe, ale to nie to samo. Chciałabym  żeby do mnie przyleciała, poznała chłopaków. Zaproponowałam jej to i ma pogadać z rodzicami. Miejmy nadzieję że wszystko pójdzie dobrze i że w końcu ją zobaczę.
-Kevin!- krzyknął Lou.
-Proszę Cię, przestań już z tym Kevinem. Daj mu spokój- nie to że nie lubię Kevina czy coś, bo w końcu to my go wspólnie "stworzyliśmy", ale jaki normalny człowiek krzyczy w parku na stado gołębi? No tak, Louis nie jest normalny, i za to go uwielbiam. Zawsze tłumaczy się przechodzącym obok ludziom że woła Kevina ale on go nie słyszy.  A z resztą ja też nie jestem normalna i zdarza mi się krzyczeć razem z nim ale tylko wtedy jak w okół nie ma dużo ludzi.

_____________________________
Ufff.. jest kolejny rozdział. Miałam go dodać za jakiś czas ale że dziś jest Dzień Dziecka, to dodaję. ;)
Mój brat oświadczył mi że w ramach dnia dziecka zabiera mnie w wakacje do UK  bo kupił tam dom! Aaaa! Strasznie się cieszę z tego powodu! Zawszę chciałam tam jechać . Jaram się jeszcze bardziej tym że dom który kupił znajduje się niedaleko rodzinnego domu któregoś z chłopaków 1D, tylko że nie chce zdradzić którego. O mamo! Teraz nie zasnę przez tydzień xD . Dobra muszę opanować swoje emocję. ;D